Bardzo zabawne :) Znam ten film, a nie zapamiętuje takich momentów – no chyba, że wcinają kwiatki :P Może kiedyś po prostu nie zwracałam na nie uwagi? Oglądasz coś drugi raz czy coś Ci się przypomina nagle?:P Już od dawna jestem pod wrażeniem. Ciekawa forma. Nie tylko jako stricte pisanie o jedzeniu w filmie, ale jak nie chce Ci się prowadzić dwóch blogów, bo możesz do tego „podstawowego” wplatać takie przepisy. :) Tak sobie pomyślałam. Pozdrawiam!
↧